Ze strachu wróciłam do poprzedniej pozycji.. Czy ma sens się zabijać ? Nie jestem już niczego pewna.. Zeszłam z tej barierki i pomyślałam.. Przecież nie ma sensu umierać.. Cała roztrzęsiona i niepewna tego co robię szłam przez most.. przeszłam na drugą stronę gdy centralnie za sobą usłyszałam trąbienie samochodu i pisk opon... Samochód wyhamował dokładnie za mną.. Miałam szczęście .. mało mnie nie potrącił. Cała wystraszona spojrzałam na kierowcę który był tak samo wystraszony jak ja. Podeszłam do kierowcy samochodu i przeprosiłam go za tę sytuację. On tylko powiedział żebym na drugi raz uważała bardziej. Zaproponował mi podwózkę. Zgodziłam się. Podwiózł mnie pod dom chłopaków. Weszłam do środka cała się telepiąc ze strachu nadal.. Wbiegłam na górę. Chłopcy pytali się gdzie byłam i dlaczego jestem taka wystraszona. Nie odpowiadałam. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Mogę wejść ? - spytał Harry.
- Yhy. - odpowiedziałam tylko tyle bo nie mogłam powiedzieć żadnego słowa. Styles wszedł do pokoju usiadł na łóżku i powiedział
- Gdzie byłaś ? Wiesz jak ja o ciebie się martwiłem ? - powiedział.
- Na moście. - odpowiedziałam gdy już się ogarnęłam.
- Co ty tam robiłaś ? - spytał. Nie odpowiem mu na to.. jeszcze uzna mnie za jakąś chorą psychicznie...
- Nie ważne. - odpowiedziałam. On tylko spojrzał na mnie.
- Dzwoniła dzisiaj koleżanka z Irlandii Nialla. On dzisiaj wraca. - powiedział. Zamurowało mnie. Wstałam spakowałam rzeczy i powiedziałam
- Wracam do siebie. Mam nadzieję że szybko o was zapomnę - odpowiedziałam ze łzami. Otworzyłam drzwi od pokoju i zeszłam na dół.
- Żegnajcie... - krzyknęłam do chłopaków i dodałam szeptem - Na zawsze.. . Wyszłam z ich domu jeszcze pożegnałam się z nimi przytuleniem. Było mi smutno że już ich nigdy nie zobaczę.. ale cóż. Poszłam do domu. Otworzyłam dom i powiedziałam sama do siebie.
- Nareszcie w domu. Weszłam do środka. Położyłam torbę z boku .. drzwi zamknęłam i poszłam na górę. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Pogadałam z koleżanką z Polski. Nagle zobaczyłam że pisze do mnie kolega z Polski. Bardzo go lubiłam. To był mój najlepszy przyjaciel.. Żałuję że nie ma go tu bo umiał mnie zawsze pocieszyć... Po godzinie pisania zakończyliśmy rozmowę a ja wyłączyłam laptopa. Nudziło mi się więc stwierdziłam że pójdę na zakupy. Spakowałam torebkę i poszłam do "CH" (centrum handlowego). Połaziłam po sklepach nagle natknęłam się na fajną bluzkę lecz przy niej stała już jakaś dziewczyna. Przyłożyła ją do siebie a ja powiedziałam
- Pasuje do ciebie ta bluzka. - uśmiechnęłam się mile.
- Dziękuje... Jak masz na imię ? - spytała
- Paulina a ty ? - zapytałam.
- Karolina - odpowiedziała. - Ty chyba nie jesteś stąd co nie ? - spytałam.
- No nie jestem. - zaśmiałam się.
- Ja też nie. Jestem z Polski ale przyjechałam tu na studia - powiedziała.
- To identycznie jak ja - uśmiechnęłam się. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Może pójdziemy do jakiejś kawiarni sobie pogadać co ty na to ? - zaproponowała.
- A z chęcią. - uśmiechnęłam się. Ona zakupiła bluzkę i poszłyśmy do kawiarni. Gadałyśmy tak i okazało się że my jesteśmy bardzo podobne a ona nawet chodziła do tej szkoły co ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz