Translate

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 2

Przez pół godziny chodziła mi po głowie ta sama piosenka. Męczyła i męczyła moją głowę. W końcu postanowiłam wygooglować ten zespół. Wpisałam w google " One Direction. " Wyskoczyło mi setki stron kliknęłam pierwszą lepszą i przeczytałam wiele ciekawych rzeczy na ich temat. To tak mnie wciągnęło że czytałam o nich z dobre trzy godziny. Wyczytałam również że mieszkają niedaleko mnie. " Przecież to nie możliwe żebym poznała gwiazdy " ta myśl przemknęła mi przez głowę. Oglądałam ich zdjęcia przeczytałam każdą informację o nich. Wszyscy byli bardzo przystojni. Ale niestety musiałam skończyć patrzeć się na ich zdjęcia i wziąć się za rysowanie. Moimi rysunkami zarabiałam na utrzymanie siebie. Rysowałam na temat który mi przyślą z pracy ja rysuję i wysyłam pocztą. Nie dostaje dużych pieniędzy ale na utrzymanie mi starcza. Musiałam narysować rysunek na temat martwej natury. Narysowałam go w około 2 godziny ponieważ się starałam i poszłam wysłać rysunek pocztą tylko był pewien problem.. Nie wiedziałam gdzie jest poczta. W którym miejscu. Wyszłam z domu stwierdzając że spytam któregoś z przechodniów. Szłam przed siebie nagle zobaczyłam sporą grupkę ludzi gdzieś po drugiej stronie ulicy. Patrzyłam w ich stronę. - Ciekawe co tam się dzieje - pomyślałam i przeszłam na drugą stronę podeszłam bliżej sporej grupy osób i wszystko się wyjaśniło. W środku grupy był sławny zespół One Direction. Patrzyłam przez chwilę na jednego z tych chłopaków a on chyba patrzył na mnie ale trudno było powiedzieć ponieważ było tam sporo osób. Odsunęłam się od grupy i poszłam przed siebie z wcześniej obranym celem. Szłam przed siebie. Po drodze nikogo nie spotkałam a przecież to nie możliwe w Londynie. Mocno się zdziwiłam. Weszłam do jednego  ze sklepów spożywczych i spytałam kasjerki czy wie gdzie jest poczta. - Poczta jest jak pójdzie pani w prawo i przy takim jaskrawo zielonym sklepie skręci pani w lewo i dalej prosto powinna panienka trafić. - powiedziała kasjerka.
- Bardzo dziękuję - powiedziałam i mile uśmiechnęłam się. Jak powiedziała kasjerka poszłam w prawo czyli w stronę z której przyszłam. Szłam chwilę i znów zobaczyłam grupę ludzi a raczej fanów. Było ich coraz więcej. Ominęłam ich i poszłam przed siebie. Przy zielonym sklepie skręciłam w lewo i doszłam. Wysłałam rysunek i poszłam do domu. Trzeci raz mijałam grupę ludzi lecz tym razem znacznie mniejszą. Było widać One Direction i kilka fanek. Przeszłam obok nich obojętnie. Lecz przez tę chwilę znów wymieniłam się spojrzeniami z jednym z chłopaków a w sumie ze wszystkimi. Poszłam dalej. Zamyśliłam się trochę.
- Uważaj ! - krzyknął głos zza moich pleców. Dobrze że krzyknął bo o mało nie wpadłam pod samochód. Odwróciłam się bo chciałam spojrzeć kto mnie uratował. Spojrzałam za siebie. Za mną stała piątka chłopaków. Najpierw nie mogłam skojarzyć ale po chwili uświadomiłam sobie że to One Direction.
- Dzięki - powiedziałam i odwróciłem się z powrotem w stronę ulicy. Już miałam przez nią przechodzić gdy usłyszałam.
- Już uciekasz ? - spytał jeden z chłopców. Nie znałam ich wszystkich imion. Wiedziałam tylko że jeden to Niall , jeden to Zayn , jeden to Harry , jeden to Liam i jeden to Louis ale którzy to nie miałam pojęcia. Obróciłam się i uśmiechnęłam się lekko.
- Nie uciekam. - powiedziałam cichutko. Głos mi lekko zadrżał. Z resztą komu by nie zadrżał gdyby rozmawiał z gwiazdą.
- To jak nie uciekasz to może pójdziesz z nami do kawiarni ? - spytał Brunet z czekoladowymi oczami.
- Chętnie - uśmiechnęłam się ciepło i podeszłam do nich. Czułam się troche niepewnie ale nie chciałam tego pokazywać..
- Jak masz na imię ? - spytał blondyn
- Paulina a ty ? - spytałam. Chciałam wiedzieć kto to kto a to był dobry moment.
- Nie znasz nas ? - spytał chłopak i zaśmiał się.
- Nie - trochę skłamałam.
- Pierwsza dziewczyna nie wie o naszym istnieniu. Niech cię błogosławią - zaśmiał się blondyn a ja razem z nim. - Mam na imię Niall - uśmiechną się blondynek. Miał bardzo ładne niebieskie oczy. Ubrany był w luźną bluzę i dżinsy.
- Ja jestem Zayn - odezwał się brunet. Miał czekoladowe oczy które pięknie błyszczały na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Ubrany był w bluzkę oraz jak Niall w dżinsy.
- A ja jestem Harry - powiedział chłopak i spojrzał na mnie. Od razu rzuciły mi się w oczy jego loki. Miał zielone tęczówki które pasowały do jego loków. Uśmiechną się pięknie. Było mu do twarzy z uśmiechem.
- Ja jestem Liam - uśmiechną się chłopak. Moim zdaniem wyglądał na bardziej poważnego i miał bardziej poważny głos.
- Ja Louis miło mi - uśmiechnął się Lou.
- To już wszystkich znasz. - powiedział Niall - Pewnie wiesz że gramy w zespole co nie ? - spytał chłopak
- Tyle to wiem - zaśmiałam się.Doszliśmy do kawiarni. Zayn otworzył mi drzwi. Myślę że miły gest z jego strony. Dżentelmen - pomyślałam i zachichotałam cicho. Wszyscy siedliśmy przy stoliku od razu pado pytanie co chcemy. Ja się nie odzywałam ponieważ nie chciałam żeby za mnie płacili. Wyciągnęłam z torebki portfel. Lecz Niall to zauważył i powiedział
- Po co to wyciągasz ? Ja płacę. - powiedział stanowczo.
- Nie ja zapłacę za siebie - powiedziałam
- Paulina , zrozum że ja płacę - uśmiechną się blondyn.
- No dobrze.. - poddałam się. Nie chciałam się z nimi kłócić. Uległam. Spojrzałam na Zayna który od dłuższego czasu patrzy się na mnie. Patrzyłam w jego czekoladowe oczy. Były bardzo ładne wręcz zniewalające. Patrzyłam na niego lecz przerwał je Niall który wrócił do stolika. Tym razem moje oczy zatrzymały się na oczach Horana. Odpływałam w jego niebieskich tęczówkach. Były takie niesamowite jakby hipnotyzowały. Patrzyłam na niego tak na niego gdy ktoś przerwał mi szturchając mnie. Przekręciłam głowę w bok.
- Co się tak na niego patrzysz ? - zaśmiał się Payne. Ja się trochę zawstydziłam i zarumieniłam się.
- Wcale się na niego nie patrze - powiedziałam
- Jak to nie. Każdy przecież widział. - powiedział chłopak śmiejąc się coraz bardziej. Ja byłam coraz bardziej zawstydzona.
- A co już się patrzeć nie można - rzuciłam szybko żeby wybrnąć z tej sytuacji
- Można ale nie tak - zaśmiał się jeszcze raz chłopak
- A jak ja się niby patrzyłam ? - spytałam
- My do ciebie mówimy a ty nic. Musiałem cię szturchnąć dopiero zareagowałaś. Rozmarzyłaś się. - powiedziałam ze śmiechem
- Nie prawda - powiedziałam śmiejąc się cicho
- Prawda , prawda .. - powiedział dalej się śmiejąc - Zakazuje na niego patrzeć - wybuchł śmiechem Liam
- Ale ja jej pozwalam - powiedział Niall
- Bo sam się na nią patrzysz - śmiał się dalej Liam tak jak i reszta towarzystwa oprócz mnie i Nialla którzy byliśmy zawstydzeni
- Wcale się nie patrze na nią - powiedział Niall z rumieńcami na policzkach
- Jasne - śmiał się Zayn. Sama zaczęłam się śmiać gdy zobaczyłam jak Niall się zarumienił.
- Obrażam się - powiedział blondyn
- Nie obrażaj się - powiedziałam uśmiechając się
- Ale wszyscy się ze mnie śmieją. Nawet ty. - powiedział udając obrażonego
- Widzisz nawet twoja ukochana się z ciebie śmieje - zaśmiał się Louis na co wszyscy wybuchli śmiechem nawet Niall. Śmialiśmy się tak dłuższą chwilę. Uspokoiliśmy się dopiero gdy kelnerka przyniosła zamówienie. Wszyscy wzięli swoje napoje i pili.
- Paulina, skąd ty jesteś bo chyba nie jesteś stąd co nie ? - spytał nagle Zayn
- Masz rację. Jestem z Polski. - powiedziałam
- Powiedz coś po Polsku. - poprosił Zayn
- Co ? - spytałam
- Byle co - odpowiedział
- Byle co - powiedziałam po Polsku i zaśmiałam się.
- Co powiedziałaś ? - spytał zdziwiony Zayn
- Powiedziałam byle co - zaśmiałam się
- Ale co ? - spytał
- No naprawdę powiedziałam dwa słowa byle co to są te dwa słowa - powiedziałam chchocząc
- Aha - zaśmiał się Zayn.
Siedzieliśmy w ciszy pijąc napoje. Każdy coś robił oprócz mnie ponieważ ja wypiłam już swój napój bo miałam kawę taką małą. Siedziałam i nudziłam się. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i stwierdziłam że napiszę do kolegi z Polski. Napisałam po prostu zwykłe  " hej". Nie wiedziałam że ktoś patrzy mi w telefon.
- Masz chłopaka ? - spytał ciekawy Liam
- Nie a czemu tak sądzisz ? - spytałam zdziwiona
- Bo pisałaś do jakiegoś chłopaka esemesa. - powiedział
- Nie to tylko mój kolega z Polski - powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Ile jesteś już tutaj ? - spytał Liam
- Dzisiaj przyleciałam - zaśmiałam się
- To widzisz jakie masz szczęście - uśmiechną się. Siedzieliśmy dalej w ciszy. Bardzo mi się nudziło i uświadomiłam sobie że jest już późno i powinnam wracać.
- Sory chłopaki ale muszę wracać do domu - powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło.
- To cię odprowadzimy. Ciemno już nie będziesz sama szła po ciemku - powiedział z uśmiechem Harry
- Jak chcecie - powiedziałam i wstałam z miejsca. A wszyscy zaraz po mnie. Zostawili napoje i ruszyliśmy ku wyjściu. Wyszliśmy z kawiarni i ruszyliśmy w drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz