- Poczekaj !! - krzyknął i podszedł do mnie. - Odprowadzę cię - zaproponował chłopak.
- Nie musisz - odpowiedziałam. Oczywiście nie byłam z tej propozycji zadowolona wolałam iść sama niż z nim..
- Proszę - chłopak stanął przede mną patrząc na mnie maślanymi oczami.
- No dobra - zgodziłam się dla świętego spokoju. Szliśmy w stronę mojego domu. On nie odzywał się do mnie, nic nie powiedział to nawet lepiej bo nie chciałam z nim rozmawiać. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Spojrzałam kątem oka na chłopaka, szedł zamyślony i patrzył się w chodnik jakby czas się dla niego zatrzymał. Zostawiłam go w jego świecie i zajęłam się swoim życiem. Gdy rozmyślając szliśmy w stronę mojego domu myślałam o Niall'u i o szkole. Zeszłam na ziemie w samą porę, byliśmy już pod moim domem.
- To tu - uśmiechnęłam się i czym prędzej poszłam je otworzyć. - Dzięki za odprowadzenie.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się. Otworzyłam drzwi i obróciłam się. Chłopak zniknął bardzo szybko jakby w jednej chwili wkopał się pod ziemie. Nie przejmując się niczym weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Ze zmęczenia leniwie rzuciłam torbę z której wcześniej wyjęłam telefon. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Poczułam głód więc podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej pierogi. Zagotowałam wodę i wrzuciłam pierogi do garnka. Usiadłam z powrotem na kanapie czekając na pierogi. Oglądałam film i tak mnie wciągnął że zupełnie zapomniałam o pierogach. Gdy przypomniałam sobie o nich pobiegłam i szybko wyłączyłam gaz. Wyjęłam pierogi na talerz i wyciągnęłam widelec. Usiadłam a kanapie po raz kolejny i oglądałam dalej film, później postanowiłam zadzwonić do Horana. Nie odbierał, zrobiło mi się smutno że już drugi dzień z nim nie rozmawiam napisałam mu taką wiadomość : " Kochanie jak będziesz miał czas to zadzwoń. Tęsknie. " Czekałam długo na odpowiedź i wysłuchiwałam czy telefon przypadkiem nie dzwoni, niestety nic się takiego nie wydarzyło. Mocno zdołowana siedziałam i sączyłam kakao i zastanawiając się czemu Horan nie odpowiada. Byłam zdenerwowana trochę na niego ale rozumiem że on ma swoją karierę, koncerty i inne sprawy. Położyłam się na kanapie i patrzyłam w sufit myśląc nad wszystkim i nad niczym. Pogrążona w myślach nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.. pamiętam tylko że myślałam i zegar mi przeszkadzał bo głośno tykał. Zaczęły mi się zamykać oczy i film mi się urwał, musiałam być naprawdę zmęczona.Obudziłam się, telewizor dalej grał. Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam czy nikt nie dzwonił. Niestety nie było nic, pusto. Wstałam smutna z kanapy i dopiero się spostrzegłam że już ranek. Bardzo nie chciało mi się dzisiaj iść, ale musiałam. Z ponurą miną poszłam na górę. Usiadłam na łóżku, a że byłam bardzo zmęczona opadłam na łóżko i ponownie zasnęłam. Znowu śniłam o Niallu. Gdy obudziłam się byłam zapłakana i źle się czułam. Wstałam i poszłam zobaczyć która godzina. Na dworze było ponuro i padało co jeszcze bardziej mnie dołowało. Bosymi nogami szłam po zimnych płytkach i gdy w końcu doszłam do zegara nie mogłam odczytać godziny. Moje zaspane oczy nie pozwalały mi na to. Czasem macie tak że widzicie jak za mgłą? Bo ja właśnie teraz tak widzę. Przetarłam oczy i moim oczom ukazała się godzina 11.00.
- Co ?! Już jedenasta ?! Zaspałam do szkoły! - zdenerwowałam się na samą siebie. - Dobra nie ważnie nie pójdę dzisiaj. - powiedziałam do siebie i wzięłam telefon po czym poszłam na górę i położyłam się pod kołdrą. Było zimno w pokoju ponieważ było otwarte okno, nie chciało mi się go zamykać więc tylko się przykryłam kołdrą i chciałam zasnąć. Nagle zadzwonił telefon, z myślą że to Niall sięgnęłam po telefon i odebrałam.
J: Halo ?
N: Cześć skarbie, przepraszam że nie dzwoniłem. Nie miałem czasu teraz też zbytnio nie mam. Przepraszam ale długo nie będziemy rozmawiać.
J : Ale dlaczego, co się stało ?
N : Nie nic. Wszystko jest okej tylko mam dużo pracy, wiesz jak to jest. A co u ciebie ?
J : Nic szczególnego. Tylko jakiś chłopak z mojej szkoły się do mnie przywalił. Tęsknie za tobą, wracaj jak najszybciej.
N : Wiesz że chciałbym być przy tobie ale nie mogę. Mam nadzieję że mnie nie zdradzasz.
J : No co ty kochanie wiesz że cię kocham.
N : No wiem.. ja ciebie też kocham. A czemu ty nie w szkole? O ile się nie mylę to powinnaś być w szkole.
J : Bo mam dziś zły humor a po drugie zaspałam. Dopiero co wstałam.Wiesz za bardzo za tobą tęsknie. A jak nie dzwonisz to nie mam humoru.
N : Ty śpioszku - zaśmiał się - Też bardzo tęsknie. Nie wiem jak wytrzymam jeszcze 3 tygodnie i cztery dni. To stanowczo za dużo bez ciebie. Będę grał koncert w sobotę całkiem nie daleko może przyjadę do ciebie. Jeszcze zadzwonię. Muszę już kończyć pamiętaj kocham cię, spróbuję dzwonić jak najczęściej. Pa.
J : Pa. Kocham cię. Po tych słowach się rozłączył, i znów zaczęłam płakać. Jest tak daleko a ja za nim tak tęsknie że nie da się tego wyobrazić. Poszłam do łazienki w celu wytarcia twarzy z łez. Przemyłam twarz wodą, wytarłam ją ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Usiadłam na kanapie, gdy zadzwonił dzownek do drzwi. Wstałam i podeszłam do nich po czym je otworzyłam.
- Cześć - przywitał mnie stojący za drzwiami Mike.. Jeszcze tylko jego tu brakowało.
- Hej - odpowiedziałam leniwie. Nie chciałam z nim rozmawiać. Jaki on nachalny !
- Czemu cię nie było w szkole ? - w tej chwili spojrzał na mnie - Płakałaś ? - zapytał.
- Wejdź - odpowiedziałam. Chłopak niepewnie wszedł do środka. Patrzył się na mnie oczekując odpowiedzi. - Źle się czuje. Nie chciałam iść do szkoły bo boli mnie głowa. A po drugie zaspałam. A co tak wogle cię to obchodzi ? - zapytałam trochę niegrzecznie.
- Bo chciałem wiedzieć po prostu, przepraszam. - odpowiedział
- Nie ważne. Chcesz jeszcze coś wiedzieć ? Po co ty tu przyszedłeś? To moja sprawa czy chodzę do szkoły czy nie. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - powiedziałam zdenerwowana. Wkurzyłam się i to nieźle. Ten chłopak mnie bardzo irytował i denerwował. Wiem że nie chce on nie chce źle ale po prostu jest wkurzający.
- Ej ale bez złości, nie chcę nic ci zrobić. Może lepiej już pójdę - powiedział i zaczął iść do drzwi.
- Racja lepiej idź - powiedziałam a gdy wyszedł zamknęłam za nim drzwi. Zachowałam się jak niedojrzała 12 latka, ale ten chłopak jest taki nachalny i denerwujący że nie da się wytrzymać. Usiadłam znowu na kanapie a emocje moje opadły. Włączyłam telewizje lecz po chwili wyłączyłam ją i poszłam na górę się znowu położyć. Chciało mi się spać. Położyłam się i od razu zasnęłam, musiałam za dużo emocji jak na dzisiaj. Ale znów nie dali mi pospać zadzwonił telefon który dzwonkiem mnie obudził. Wkurzona i to mocno wstałam i odebrałam.
J : Halo ?!
K : Cześć, dawno cię nie słyszałam. Co tam u ciebie jak szkoła? Może wpadnę do ciebie później ? - pytała Karolina.
J : Hej na razie próbuję spać ale cały czas ktoś mnie budzi. Później jak najbardziej możesz przyjść to pogadamy.
K : To ja wpadnę o 16.00 Miłego spania.
J : Dzięki pa.
K : Pa.
Runęłam z powrotem na łóżko. Karolina przyjdzie, fajnie. Może trochę wyluzuje i nie będę już tak bardzo się przejmować tym wszystkim. A no i jedzenia trochę zejdzie. Pooglądamy filmy albo pójdziemy na zakupy. Na pewno poprawi mi się humor. Rozmyślałam tak i z uśmiechem zasnęłam. Może w końcu się wyśpię...
==================
3 KOMENTARZE = KOLEJNY ROZDZIAŁ Wiem że parę osób odwiedza mojego bloga a same wyświetlenia mnie bardzo nie weselą może za dużo wymagam ale 3 komentarze to nie jakiś ogrom. Mam zły humor a to naprawdę sprawi że się uśmiechnę więc prosze was piszcie komentarze to dla mnie ważne. :)
Translate
niedziela, 26 maja 2013
niedziela, 19 maja 2013
rozdział 38 3/3 Leave me alone.
Odpłynęłam do krainy snów gdzie mogłam znów widzieć ukochanego. Widziałam wyraźnie jego twarz, a my pochłonięci miłością całowaliśmy się w deszczu. Patrzyłam głęboko w jego oczy a on w moje. Z ust wyrywały się tylko dwa słowa. Złapał mnie za rękę i powiedział " Kocham cię jak nikogo i chociaż czas nas rozdzieli zawsze będę cię kochał a nocami szlochał za moją miłością. A kiedy przyjdzie czas rozstania i na sercu zrobi się rana nie przejmuj się ani trochę kocham cię i będę kochał i powtarzał ciągle " love " Nagle zniknął i już go nie widziałam klęknęłam i płakałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Gdy już prawie to wszystko zrozumiałam obudziłam się. Uff.. to był tylko sen - przeleciało mi przez głowę. Z niechęcią wstałam z łóżka i zapłakana bo przez sen kilka łez spłynęło po policzkach poszłam do łazienki. Uczesałam włosy, lekko się pomalowałam i przebrałam. Włożyłam na siebie dżinsowe szorty z ćwiekami i luźną bluzkę na ramiączka na której był napis " never give up " Spojrzałam na siebie w lustrze, po czym stwierdziłam że jest ok. Spakowałam zeszyty i książki, zeszłam na dół. Popatrzyłam na zegarek, spoko mam jeszcze sporo czasu. Wyjęłam z lodówki masło, szynkę oraz ser. Z szuflady wyciągnęłam chleb. Zrobiłam sobie kanapki i zjadłam je leniwie. Wzięłam torbę i wyszłam do szkoły. Dotarłam do szkoły, weszłam do niej po czym weszłam do klasy. Usiadłam na wolnym miejscu i siedziałam tak.. gdy nagle usłyszałam za sobą
- Jak masz na imię ? Robisz coś po szkole ? - usłyszałam szept kierujący się w moją stronę. Odwróciłam się i zobaczyłam brązowookiego bruneta. Ubrany był całkiem schludnie, bluza i dżinsowe spodnie. Uśmiechał się do mnie oczekując odpowiedzi. Nie powiem był przystojny.
- Paulina i tak mam plany - odpowiedziałam wymuszając uśmiech i odwróciłam się.
- Ja jestem Mike. - szepnął mi do ucha aż przeszły mnie dreszcze. Wszystkie dziewczyny były wgapione w niego jak w obrazek. Nie wiem co one w nim takiego widzą, zwykły chłopak. Zapisywałam notatki i wszystko co uważałam za potrzebne. Lekcja zleciała szybko. Wyszłam szybszym krokiem z sali gdy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu która równocześnie mnie zatrzymała. Odwróciłam się i zobaczyłam tego chłopaka co gadał do mnie na lekcji. Z jego twarzy nie zszedł uśmiech. Lekko zirytowana oczekiwałam reakcji.
- Jesteś piękna. - powiedział z ciągłym uśmiechem.
- Dziękuje - odpowiedziałam, odwróciłam się i przeszłam kilka kroków żeby podejść do ściany ale zadzwonił dzwonek, wróciłam się i weszłam do sali. Usiadłam znów i słuchałam nauczyciela. Do końca lekcji monotonnie zapisywałam notatki. Cieszyłam się że mogę już wyjść ze szkoły, gdy wychodziłam dopadła mnie zgraja dziewczyn, które popsuły mi humor pytały się czy jestem z Mike'm i tak dalej. Gdy udało mi się odejść z dala od nich usłyszałam krzyk Mike. Wtedy byłam już naprawdę wkurzona..
- Jak masz na imię ? Robisz coś po szkole ? - usłyszałam szept kierujący się w moją stronę. Odwróciłam się i zobaczyłam brązowookiego bruneta. Ubrany był całkiem schludnie, bluza i dżinsowe spodnie. Uśmiechał się do mnie oczekując odpowiedzi. Nie powiem był przystojny.
- Paulina i tak mam plany - odpowiedziałam wymuszając uśmiech i odwróciłam się.
- Ja jestem Mike. - szepnął mi do ucha aż przeszły mnie dreszcze. Wszystkie dziewczyny były wgapione w niego jak w obrazek. Nie wiem co one w nim takiego widzą, zwykły chłopak. Zapisywałam notatki i wszystko co uważałam za potrzebne. Lekcja zleciała szybko. Wyszłam szybszym krokiem z sali gdy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu która równocześnie mnie zatrzymała. Odwróciłam się i zobaczyłam tego chłopaka co gadał do mnie na lekcji. Z jego twarzy nie zszedł uśmiech. Lekko zirytowana oczekiwałam reakcji.
- Jesteś piękna. - powiedział z ciągłym uśmiechem.
- Dziękuje - odpowiedziałam, odwróciłam się i przeszłam kilka kroków żeby podejść do ściany ale zadzwonił dzwonek, wróciłam się i weszłam do sali. Usiadłam znów i słuchałam nauczyciela. Do końca lekcji monotonnie zapisywałam notatki. Cieszyłam się że mogę już wyjść ze szkoły, gdy wychodziłam dopadła mnie zgraja dziewczyn, które popsuły mi humor pytały się czy jestem z Mike'm i tak dalej. Gdy udało mi się odejść z dala od nich usłyszałam krzyk Mike. Wtedy byłam już naprawdę wkurzona..
wtorek, 14 maja 2013
rozdział 38 2/3 I miss you.
Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę, dokładnie ją przejrzałam wzrokiem ale nie znalazłam nic co chciałabym zjeść. Moja lodówka była prawie pusta więc przydałoby się pójść na zakupy. Poszłam po torebkę, włożyłam do niej telefon i portfel po czym poszłam do sklepu. Zamknęłam drzwi i wyszłam myślami wciąż byłam przy Niallu można by rzec że szłam na półślepo. Na szczęście w nikogo nie wpadłam ani nikt mnie nie potrącił. Naprawdę bardzo kocham Horana więc mam głowę w chmurach ale nastrój niezbyt fajny. Nie lubię jak go nie ma przy mnie jesteśmy jak papużki nierozłączki. Doszłam do sklepu, weszłam do niego od razu szukając wszystkiego co było mi potrzebne. Zapłaciłam za zakupy i obładowania jedzeniem i piciami wróciłam do domu.
- I kto to teraz wszystko zje ? - szepnęłam sama do siebie. Blondyna nie ma, jestem tylko ja więc nie wiem co.. zaraz.. zaproszę Karolinę. Właśnie jak dawno jej nie widziałam.. przez to wszystko totalnie o niej zapomniałam.. mam nadzieję że mi wybaczy.. Weszłam do domu i wrzuciłam siatki do kuchni. Rozpakowałam je zapamiętując gdzie co jest włożone. Było tam sporo półek i szafek więc ciężko jest się połapać w tym gdzie jest co. Po rozpakowaniu zakupów poszłam na górę lecz po chwili musiałam zbiec na dół gdyż usłyszałam Little Thing - One Direction czyli mój dzwonek w komórce. Zbiegłam jak szalona i po raz kolejny rzuciłam się na telefon.
J : Halo ?
N : Hej skarbie. Mam już sygnał więc zadzwoniłem. Minęło parę godzin a ja już zatęskniłem jak nie wiem. Szkoda że cię tu nie ma. Nie wyobrażam sobie tygodnia bez ciebie a nie będziemy się widzieć przez miesiąc. Niestety nie mogę długo rozmawiać bo dojeżdżamy do pierwszego hotelu, chwila odpoczynku i koncert. Pamiętaj bardzo cię kocham. Jak będziesz tęsknić to dzwoń, a no i możesz mnie obejrzeć w telewizji.
J : Oczywiście że zobaczę. Bardzo tęsknie, szkoda że mnie tam nie ma.. bardzo szkoda. Kocham cię bardzo,bardzo,bardzo x10 - zaśmiałam się.- Miłego pobytu.
N : Kochanie, bez ciebie nie będzie fajnie ale cieszę się że mogę cię przynajmniej usłyszeć. Ja ciebie bardzo kocham. W nocy się przytulę do poduszki i wyobrażę sobie że to ty. - pociągnął nosem.
-J : Znowu płaczesz ? - zaśmiałam się przez łzy.
N : Nie skąd... .... tak. Ty też płaczesz. Proszę nie płacz, nie lubię kiedy płaczesz. Chciałbym cię przytulić ale nie mogę. Muszę kończyć, będę tęsknić. - powiedział
J : Ja też. Kocham cię zadzwoń jutro pa. - odpowiedziałam. Chłopak rozłączył się a ja wybuchłam płaczem. Czemu go przy mnie nie ma. Tak mi go brak. Mam nadzieję że ten czas szybko zleci. Uspokoiłam się trochę, położyłam i zasnęłam na dwie godziny bo później był koncert Nialla. Gdy obudziłam się szybko zeszłam na dół i włączyłam telewizor po czym przełączyłam na kanał gdzie był koncert. Właśnie wychodzili na scenę piszczałam i wrzeszczałam jakbym tam była. A gdy zaczęli śpiewać byłam w niebo wzięta. Usłyszałam dedykację dla mnie która brzmiała tak : A tą piosenkę dedykujemy mojej dziewczynie która nie jest teraz z nami ale pewnie nas ogląda. Bardzo ją kocham i to właśnie dla niej. Zaczęłam piszczeć i miałam tak szeroki uśmiech że mało mi się usta nie rozerwały. Miałam po prostu wielkiego zaciesza. Bardzo go kocham. Po koncercie wyłączyłam TV i poszłam spać ponieważ musiałam się wyspać do znienawidzonej już przeze mnie szkoły..
=========
Mam nadzieję że się podoba ponownie piszę że 3 KOMENTARZE TO KOLEJNY ROZDZIAŁ
- I kto to teraz wszystko zje ? - szepnęłam sama do siebie. Blondyna nie ma, jestem tylko ja więc nie wiem co.. zaraz.. zaproszę Karolinę. Właśnie jak dawno jej nie widziałam.. przez to wszystko totalnie o niej zapomniałam.. mam nadzieję że mi wybaczy.. Weszłam do domu i wrzuciłam siatki do kuchni. Rozpakowałam je zapamiętując gdzie co jest włożone. Było tam sporo półek i szafek więc ciężko jest się połapać w tym gdzie jest co. Po rozpakowaniu zakupów poszłam na górę lecz po chwili musiałam zbiec na dół gdyż usłyszałam Little Thing - One Direction czyli mój dzwonek w komórce. Zbiegłam jak szalona i po raz kolejny rzuciłam się na telefon.
J : Halo ?
N : Hej skarbie. Mam już sygnał więc zadzwoniłem. Minęło parę godzin a ja już zatęskniłem jak nie wiem. Szkoda że cię tu nie ma. Nie wyobrażam sobie tygodnia bez ciebie a nie będziemy się widzieć przez miesiąc. Niestety nie mogę długo rozmawiać bo dojeżdżamy do pierwszego hotelu, chwila odpoczynku i koncert. Pamiętaj bardzo cię kocham. Jak będziesz tęsknić to dzwoń, a no i możesz mnie obejrzeć w telewizji.
J : Oczywiście że zobaczę. Bardzo tęsknie, szkoda że mnie tam nie ma.. bardzo szkoda. Kocham cię bardzo,bardzo,bardzo x10 - zaśmiałam się.- Miłego pobytu.
N : Kochanie, bez ciebie nie będzie fajnie ale cieszę się że mogę cię przynajmniej usłyszeć. Ja ciebie bardzo kocham. W nocy się przytulę do poduszki i wyobrażę sobie że to ty. - pociągnął nosem.
-J : Znowu płaczesz ? - zaśmiałam się przez łzy.
N : Nie skąd... .... tak. Ty też płaczesz. Proszę nie płacz, nie lubię kiedy płaczesz. Chciałbym cię przytulić ale nie mogę. Muszę kończyć, będę tęsknić. - powiedział
J : Ja też. Kocham cię zadzwoń jutro pa. - odpowiedziałam. Chłopak rozłączył się a ja wybuchłam płaczem. Czemu go przy mnie nie ma. Tak mi go brak. Mam nadzieję że ten czas szybko zleci. Uspokoiłam się trochę, położyłam i zasnęłam na dwie godziny bo później był koncert Nialla. Gdy obudziłam się szybko zeszłam na dół i włączyłam telewizor po czym przełączyłam na kanał gdzie był koncert. Właśnie wychodzili na scenę piszczałam i wrzeszczałam jakbym tam była. A gdy zaczęli śpiewać byłam w niebo wzięta. Usłyszałam dedykację dla mnie która brzmiała tak : A tą piosenkę dedykujemy mojej dziewczynie która nie jest teraz z nami ale pewnie nas ogląda. Bardzo ją kocham i to właśnie dla niej. Zaczęłam piszczeć i miałam tak szeroki uśmiech że mało mi się usta nie rozerwały. Miałam po prostu wielkiego zaciesza. Bardzo go kocham. Po koncercie wyłączyłam TV i poszłam spać ponieważ musiałam się wyspać do znienawidzonej już przeze mnie szkoły..
=========
Mam nadzieję że się podoba ponownie piszę że 3 KOMENTARZE TO KOLEJNY ROZDZIAŁ
sobota, 11 maja 2013
Rozdział 38 1/3 I miss you.
Wyszliśmy z domu powiadamiając o tym chłopaków. Poszliśmy na łąkę , tak znowu na nią poszliśmy.. Nagle chłopak się zatrzymał. Spojrzałam na niego a on powiedział
- Bo.. - usiłował wydusić z siebie chłopak. - Bo chciałem ci powiedzieć że. - mówił dalej nie mogąc wydusić następnych słów. Co mu tak zaprząta głowę? Słodko wygląda jak się stresuje. - Bo chodzi o to że nie możesz jechać ze mną w trasę. - powiedział i spuścił wzrok - ale przesuwamy trasę. Jadę dopiero 1 września czyli za około dwa tygodnie. - dodał. Ta łąka przynosi pecha czy jak ?! Mam dosyć ciągłego rozczarowania ale ta trasa dla mnie nie jest aż tak ważna. Pójdę do szkoły to nawet nie zauważę jak zleci mi ten czas. Przecież to tylko cztery tygodnie. Za dwa tygodnie nie całe idę do szkoły jakoś to pójdzie..
- Nie ważne jedź. - uśmiechnęłam się i dodałam - ja zajmę się nauką i resztą. Cztery tygodnie to nie tak dużo.. - odpowiedziałam pocieszając chłopaka.
- Jak się cieszę. Kocham cię skarbie. Nie chcę cię zostawiać ale sama rozumiesz.. - mówił przytulając mnie mocno.
--- JEDEN DZIEŃ PRZED SZKOŁĄ---
Jutro Niall wyjeżdża a ja idę do szkoły.. masakra. Miesiąc sama.. eh.. Muszę się spakować i wykąpać przed jutrzejszym dniem. Poszłam i wyciągnęłam książki z półki chowając je do torby. Spojrzałam na chłopaka który patrzył ze smutkiem i ze łzami w oczach.
- Ej nie płacz. To ja chyba powinnam płakać ja tu jestem dziewczyną. - zaśmiałam się. Horan nic nie mówiąc pocałował mnie i powiedział
- Do zobaczenia za miesiąc. Nie zapomnij o mnie. - żegnał się wtulając mnie w siebie. Rozkleiłam się.. a myślałam że nie będę płakać. Płakałam mu w bluzkę przytulając się jak najmocniej się da.
- Nie zapomnę.. - powiedziałam załamanym głosem - Nie zapomnę - powtórzyłam. Chłopak objął moją twarz w swoje dłonie i mocno mnie pocałował, przytulił jeszcze raz.
- Kocham cię. Będę dzwonił codziennie. - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
- Mam nadzieję. - odpowiedziałam. Dał kolejnego całusa i wyszedł. Ja dopakowałam się i poszłam wziąć gorącą , odprężającą kąpiel. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy związując je w koka. Przebrana w piżamę poszłam do łóżka z tysiącami myśli i również z nimi odpłynęłam do krainy snów... Obudziłam się z rana z dość smutną miną. Szczerze mówiąc nie chciałam iść do szkoły ale cóż.. Wstałam z łóżka i powolnymi krokami poszłam do kuchni. Powolnym ruchem wyjęłam miskę i płatki. Po chwili sięgnęłam po mleko i wlałam je do miski, już szybszym ruchem nasypałam płatek i wzięłam łyżkę do ręki. Ledwo przełknęłam pierwszą łyżkę. Odstawiłam moje śniadanie niezjedzone, nie miałam ochoty. Wstałam i poszłam się ubrać oraz uczesać żebym wyglądała porządnie. Rozczesałam moje potargane włosy po czym ubrałam się w jasne jeansowe spodenki i luźną bluzkę z napisem " Forever Young " , która zresztą przypominała mi o moim Niallu gdzie jest w tej chwili daleko ode mnie. Włożyłam pomarańczowe conversy, wzięłam torebkę i szybkimi krokami ze zniechęconą postawą i smutną miną. Zamknęłam drzwi i zaczęłam iść do szkoły, oczywiście jak to ja ciamajda po drodze się potknęłam i wywróciłam raniąc sobie tym samym kolana. Zdenerwowana weszłam do szkoły spojrzałam na zegarek. " O cholera jestem spóźniona" W około pięć minut poszukiwania sali widowiskowej. Weszłam na nią a wszystkie oczy skierowały się na mnie. Podeszła do mnie pani i wskazała mi gdzie mam usiąść. Musiałam siedzieć pomiędzy chłopakami.. super. Jeszcze bardziej wkurzona usiadłam tam i czekałam żeby to jak najszybciej minęło. Nie dość że wszystko nie było po mojej myśli to jeszcze gadali do mnie chłopaki. Gdy skończyliśmy apel poszliśmy do jednej z sal. Usiadłam na samym końcu sali i tak siedziałam myśląc o wszystkim i o niczym.Gdy nareszcie mogliśmy wrócić do domu prawie że wybiegłam stamtąd. Szybkim krokiem wyszłam ze szkoły gdy usłyszałam gwizdy i " komplementy" od chłopaków. Przewróciłam oczami i poszłam dalej przyśpieszając kroki. Odetchnęłam dopiero gdy wyjęłam klucz i otworzyłam ciemne drzwi. Nikt mnie już na szczęście nie nachodzi więc mam spokój i ciszę.. Zamknęłam drzwi i skoczyłam na kanapę.. dosłownie skoczyłam. Leżałam tak i przez przypadek przysnęłam nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Zerwałam się tak szybko jak tylko to możliwe, chwyciłam telefon i szybko odebrałam.. głos w który w nim usłyszałam przebudził momentalnie moje serce.. oczywiście był to Horan
N : Hej skarbie. Jak tam szkoła ? Co u ciebie ?
J : Cześć. Masakra ta szkoła. A poza tym jest okej.. ale w sumie to nie bo ciebie nie ma - zaszlochałam. - A u ciebie ?
N : Też bardzo tęsknie.. trasa jak trasa .. no dobra nudy jak cholera. Chciałbym żebyś tu była. A co do szkoły.. przyzwyczaisz się. Wjeżdżam gdzieś.. sam nie wiem gdzie pewnie zaraz padnie mi sygnał a po drugie mam baterie rozładowaną więc zadzwonie do ciebie jak najszybciej to możliwe dobrze ?
J : Taa.. czekam na telefon. Pa kochanie.
N : No papa skarbie trzymaj się i oglądaj w TV - zaśmiał się - Kocham cię.
J : Ja ciebie też.
N : Papa - cmokną i rozłączył się. Łza spłynęła mi po policzku którą bardzo szybko wytarłam przy okazji wycierając oczy. Westchnęłam i z powrotem położyłam się na mojej jasnej kanapie. Pogrążona w myślach patrzyłam jak idiotka w sufit. Chciałam żeby mój chłopak jak najszybciej wrócił. Nie chciałam iść do szkoły ale co się wydarzyło następnego dnia było o wiele gorsze..
- Bo.. - usiłował wydusić z siebie chłopak. - Bo chciałem ci powiedzieć że. - mówił dalej nie mogąc wydusić następnych słów. Co mu tak zaprząta głowę? Słodko wygląda jak się stresuje. - Bo chodzi o to że nie możesz jechać ze mną w trasę. - powiedział i spuścił wzrok - ale przesuwamy trasę. Jadę dopiero 1 września czyli za około dwa tygodnie. - dodał. Ta łąka przynosi pecha czy jak ?! Mam dosyć ciągłego rozczarowania ale ta trasa dla mnie nie jest aż tak ważna. Pójdę do szkoły to nawet nie zauważę jak zleci mi ten czas. Przecież to tylko cztery tygodnie. Za dwa tygodnie nie całe idę do szkoły jakoś to pójdzie..
- Nie ważne jedź. - uśmiechnęłam się i dodałam - ja zajmę się nauką i resztą. Cztery tygodnie to nie tak dużo.. - odpowiedziałam pocieszając chłopaka.
- Jak się cieszę. Kocham cię skarbie. Nie chcę cię zostawiać ale sama rozumiesz.. - mówił przytulając mnie mocno.
--- JEDEN DZIEŃ PRZED SZKOŁĄ---
Jutro Niall wyjeżdża a ja idę do szkoły.. masakra. Miesiąc sama.. eh.. Muszę się spakować i wykąpać przed jutrzejszym dniem. Poszłam i wyciągnęłam książki z półki chowając je do torby. Spojrzałam na chłopaka który patrzył ze smutkiem i ze łzami w oczach.
- Ej nie płacz. To ja chyba powinnam płakać ja tu jestem dziewczyną. - zaśmiałam się. Horan nic nie mówiąc pocałował mnie i powiedział
- Do zobaczenia za miesiąc. Nie zapomnij o mnie. - żegnał się wtulając mnie w siebie. Rozkleiłam się.. a myślałam że nie będę płakać. Płakałam mu w bluzkę przytulając się jak najmocniej się da.
- Nie zapomnę.. - powiedziałam załamanym głosem - Nie zapomnę - powtórzyłam. Chłopak objął moją twarz w swoje dłonie i mocno mnie pocałował, przytulił jeszcze raz.
- Kocham cię. Będę dzwonił codziennie. - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
- Mam nadzieję. - odpowiedziałam. Dał kolejnego całusa i wyszedł. Ja dopakowałam się i poszłam wziąć gorącą , odprężającą kąpiel. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy związując je w koka. Przebrana w piżamę poszłam do łóżka z tysiącami myśli i również z nimi odpłynęłam do krainy snów... Obudziłam się z rana z dość smutną miną. Szczerze mówiąc nie chciałam iść do szkoły ale cóż.. Wstałam z łóżka i powolnymi krokami poszłam do kuchni. Powolnym ruchem wyjęłam miskę i płatki. Po chwili sięgnęłam po mleko i wlałam je do miski, już szybszym ruchem nasypałam płatek i wzięłam łyżkę do ręki. Ledwo przełknęłam pierwszą łyżkę. Odstawiłam moje śniadanie niezjedzone, nie miałam ochoty. Wstałam i poszłam się ubrać oraz uczesać żebym wyglądała porządnie. Rozczesałam moje potargane włosy po czym ubrałam się w jasne jeansowe spodenki i luźną bluzkę z napisem " Forever Young " , która zresztą przypominała mi o moim Niallu gdzie jest w tej chwili daleko ode mnie. Włożyłam pomarańczowe conversy, wzięłam torebkę i szybkimi krokami ze zniechęconą postawą i smutną miną. Zamknęłam drzwi i zaczęłam iść do szkoły, oczywiście jak to ja ciamajda po drodze się potknęłam i wywróciłam raniąc sobie tym samym kolana. Zdenerwowana weszłam do szkoły spojrzałam na zegarek. " O cholera jestem spóźniona" W około pięć minut poszukiwania sali widowiskowej. Weszłam na nią a wszystkie oczy skierowały się na mnie. Podeszła do mnie pani i wskazała mi gdzie mam usiąść. Musiałam siedzieć pomiędzy chłopakami.. super. Jeszcze bardziej wkurzona usiadłam tam i czekałam żeby to jak najszybciej minęło. Nie dość że wszystko nie było po mojej myśli to jeszcze gadali do mnie chłopaki. Gdy skończyliśmy apel poszliśmy do jednej z sal. Usiadłam na samym końcu sali i tak siedziałam myśląc o wszystkim i o niczym.Gdy nareszcie mogliśmy wrócić do domu prawie że wybiegłam stamtąd. Szybkim krokiem wyszłam ze szkoły gdy usłyszałam gwizdy i " komplementy" od chłopaków. Przewróciłam oczami i poszłam dalej przyśpieszając kroki. Odetchnęłam dopiero gdy wyjęłam klucz i otworzyłam ciemne drzwi. Nikt mnie już na szczęście nie nachodzi więc mam spokój i ciszę.. Zamknęłam drzwi i skoczyłam na kanapę.. dosłownie skoczyłam. Leżałam tak i przez przypadek przysnęłam nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Zerwałam się tak szybko jak tylko to możliwe, chwyciłam telefon i szybko odebrałam.. głos w który w nim usłyszałam przebudził momentalnie moje serce.. oczywiście był to Horan
N : Hej skarbie. Jak tam szkoła ? Co u ciebie ?
J : Cześć. Masakra ta szkoła. A poza tym jest okej.. ale w sumie to nie bo ciebie nie ma - zaszlochałam. - A u ciebie ?
N : Też bardzo tęsknie.. trasa jak trasa .. no dobra nudy jak cholera. Chciałbym żebyś tu była. A co do szkoły.. przyzwyczaisz się. Wjeżdżam gdzieś.. sam nie wiem gdzie pewnie zaraz padnie mi sygnał a po drugie mam baterie rozładowaną więc zadzwonie do ciebie jak najszybciej to możliwe dobrze ?
J : Taa.. czekam na telefon. Pa kochanie.
N : No papa skarbie trzymaj się i oglądaj w TV - zaśmiał się - Kocham cię.
J : Ja ciebie też.
N : Papa - cmokną i rozłączył się. Łza spłynęła mi po policzku którą bardzo szybko wytarłam przy okazji wycierając oczy. Westchnęłam i z powrotem położyłam się na mojej jasnej kanapie. Pogrążona w myślach patrzyłam jak idiotka w sufit. Chciałam żeby mój chłopak jak najszybciej wrócił. Nie chciałam iść do szkoły ale co się wydarzyło następnego dnia było o wiele gorsze..
wtorek, 7 maja 2013
Wybaczcie ;c
Tak bardzo was przepraszam. Smutno mi ale nie mogę na razie dodawać rozdziałów nie mam weny. Wybaczcie mi to ;C
Subskrybuj:
Posty (Atom)